RECENZJA - BUMERANG AUSTRALIJSKI
Dwa lata temu polonijny zespół Teatru Fantazja w Sydney wystawił komedię pióra Pawła Mossakowskiego zatytuowaną “Roszada”. "Roszada"wystawiana była aż 10 razy, co jest pewnego rodzaju ewenementem w naszej polsko-australijskiej społecznosci. W tym roku Joanna Borkowska-Surucic, rezyser teatru, dokonała kolejnej adaptacji komedii tegoż autora - tym razem komedii romantycznej pt. "Amerykański wspólnik". Bohaterowie sztuki poznają się przypadkowo, on -wlasciciel firmy paliwowej, z ambicjami do wielkich kontraktów, ona- aktorka, absolwentka Panstwowej Wyzszej Szkoly Teatralnej z ambicjami do wielkich ról. Łączy ich... zwykla chęc zarobienia pieniedzy. Z Ameryki przylatuje upragniony wspólnik, kontrakt już prawie w kieszeni, ale jest pewien problem. Wspólnik uwielbia polska kuchnię i tradycyjną polską rodzinę. Bohaterowie probują uporać się z tego typu wymaganiami i starają się zachwycic starego polonusa, spragnionego smaku flaków i aromatycznego rosolu. Jaka była puenta tej historii, o tym dowiedziali się widzowie szczelnie nabitej sali Klubu Polskiego w Ashfield podczas wczorajszej premiery. Przezabawna historia, wspaniały relaks na niedzielne popołudnie, przyjemny odbiór gry aktorów a szczególnie wyjątkowo świetna gra Michała Maciocha, który w Polsce otarł się o szkołę aktorską słynnego Jerzego Machulskiego. Było to widać, słychać i czuć. Two years ago the Polish ensemble of the Fantazja Theatre in Sydney staged the comedy by Pawel Mossakowski, "Roszada". "Roszada" was exhibited as many as 10 times, which is a kind of phenomenon in our Polish-Australian community. Joanna Borkowska-Surucic, the director of the theater, made another adaptation of the author's comedy - this time a romantic comedy titled "American partner". The characters of the play meet accidentally, he - the owner of a fuel company, with ambitions for big contracts, she is an actress, graduate of the Academy of Theater with ambitions for great roles. What link them?... is to make money. From America comes the wealthy partner, the contract is almost in his pocket, but there is a problem. The partner loves Polish cuisine and traditional Polish family. If our heroes would cope with this type of requirements, the audience has to see. How the story conclude? The romantic twist will surprise everyone. A hilarious story, a great Sunday afternoon relaxation, a pleasant reception of the actors, a particularly great performance by Michał Macioch, the graduate of acting school founded by late actor and pedagogue from Poland, Jerzy Machulski. |
Zda się, że jeszcze nie przebrzmiały echa braw po wystawianej przez Teatr Fantazja wielokrotnie i z ogromnym powodzeniem „Żelaznej konstrukcji”, a już ten sam Teatr oferuje nam kolejną dozę doskonałej rozrywki. Tym razem jest sztuka "Amerykański wspólnik” Pawła Mossakowskiego - autora, który dwa lata temu gościł w Sydney na premierze innej swojej sztuki - „Roszada”, również wystawianej przez Teatr Fantazja. Paweł Mossakowski na sydnejską premierę „Amerykańskiego wspólnika” niestety przyjechać nie mógł. Przysłał jednak list, który został odczytany po przedstawieniu. Pozwolę sobie przytoczyć tutaj skierowane do nas wszystkich słowa autora: Szanowna Publiczności!Żałuję bardzo, że nie jestem dzisiaj z Wami, ale cały szereg przyczyn, o których nie warto się rozwodzić, zatrzymał mnie w marcu w Warszawie. Ale, jak to się mówi, duchem jestem dzisiaj z Wami. Spektakl, jeśli dobrze liczę, rozpocznie się o 4.30 rano czasu polskiego i obiecuję, że o tej godzinie zasiądę w fotelu i przypłynę wyobraźnią do wspaniałego Sydney.Życzę Wam wszystkim, abyście się dobrze bawili na tej sztuce. Podobnie jak w - być może znanej Wam już „Roszadzie” - o nic więcej w niej nie chodzi. Nie jest to żadna metafora ani alegoria i nie ma sensu szukać w niej drugiego dna. Co nie jest niczym deprecjonującym, gdyż rozbawić, rozśmieszyć widza jest, jak powiada klasyk, „najtrudniejszą ze sztuk”. Mam nadzieję, że wraz z nieocenioną Joanną i całym zespołem Teatru „Fantazja” nam się to uda. Życzę wszystkim udanego i wesołego wieczoru. Pozdrawiam z Warszawy. Paweł Mossakowski. Tyle autor. Miał rację. Publiczność bawiła się doskonale. Wielokrotnie podczas przedstawienia widownia reagowała wybuchami spontanicznego śmiechu. Na pewno jest to niemałą zasługą samej sztuki – ale nie bez znaczenia jest także doskonałe przygotowanie przedstawienia i przede wszystkim gra aktorów. |