Kwiecien 2008 "Chauffeur Archibald" A play by Maria Pawlikowska-Jasnorzewska dubbed a queen of lyrical poetry written in 1924. Although Jasnorzewska was acclaimed poet of early twenties and thirties in reborn Poland of interwar period, her poetic brillance was easily transformed and somewhat regretfully to only few theatric plays. Wellknown for flamboyance, language eloquence and travelling she takes us back in time to that era: here we have quintessential aristocrat, stoic Robert ready to marry once already divorced Ama to honour his uncle will and in effect inherit his estate and Ama decides to sacrifice her freedom and uncertain future yet again just to enjoy comfortable life. However in this arranged marriage and mutual agreement to pursue their other love interests both find at the end ...that they have feelings for each other! Pivotal to the story is a character of Chauffeur Archibald, supposedly via his family relations still English lord, who finds himself in funny and at the same time precarious situations when he attemps to protect his master's night adventures with whom he has special camaraderie just to assure that his marriage stays on the surface at least...unscathed
"Szofer Archibald" znakomita farsa Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, debiut cenionej poetki, Marii Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej. Niesłusznie zapomniana, wspaniała sztuka z 1924 r. Magiczne lata dwudzieste, lata trzydzieste w niezwykłej komedii Marii Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej. Recenzenci zgodnie podkreślali „gęstość” dialogów, nastawienie na dowcip słowny i ironiczne aforyzmy sztuki. Boy-Żeleński z satysfakcją podkreślił jej swoisty klasycyzm, nawiązania do mistrzów gatunku komediowego, tak znakomitych jak, Molier i Marvaux. Szofer Archibald to zabawne perypetie młodych ludzi, którzy dla majątku zdecydowali się na "białe małżeństwo". Aby dotrzymać umowy muszą w tajemnicy przed sobą i przed ludźmi znaleźć "nagłe zastępstwo" na noc poślubną. Następuje szereg zaskakujących zdarzeń, a ponieważ u poetki najważniejsza jest wolność do szczęścia i miłości,
RECENZJA NOWA PREMIERA TEATRU „FANTAZJA” A w niedzielę – 6 kwietnia - w Klubie Polskim w Ashfield wystąpił prawdziwy teatr, znany w Australii Teatr Fantazja z nową premierą, komedią Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej – „Szofer Archibald”, w adaptacji oraz reżyserii Joanny Borkowskiej-Surucic. Była to adaptacja twórcza – dodano scenę z maharadżą ( Jacek Samborski) i szansonistką ( Ewa Kubeł). Wspaniałą scenografią popisał się Bogumił Drozdowski, a muzyczną oprawą Konstancja Kotowska. Nie zdradzimy czytelnikom intrygi komedii, by nie odbierać im dobrej zabawy w teatrze. Wystarczy wspomnieć, że niejaki Archibald, syn angielskiego lorda, zatrudniony jest jako szofer w pewnym polskim majątku ziemskim. Czas akcji lata 20-te, radosne lata po odzyskaniu niepodległości…Swingujące rytmy, obyczaje niekiedy podobne…Błyskotliwe dialogi, perełki komizmu a wszystko to z dużą klasą, bo rzecz dzieje się w dobrych sferach. Komizm sytuacji dopełnia reszty. To z pewnością najlepsza produkcja Teatru Fantazja, a najbardziej też zbliżona charakterem widowiska do owej „fantazji”. A zatem szczęśliwy wybór, doskonałe dialogi Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej trafiają nie tylko do starszych pokoleń, pamiętających przedwojenne czasy, ale też do młodszych. Komedia magnetyzuje kulturą tej Polski, którą zniszczono wojną, a później jałtańską trucizną. Pierwsza scena ukazuje nam nowożeńców Amę ( Marta Druć) oraz Roberta ( Andrzej Świtakowski),głównych progatonistów sztuki, ale na scenie powoli robi się tłoczniej. Przybycie „listonosza” ( Ewa Kubeł) wywołuje kaskady śmiechu…A kim naprawdę jest ów listonosz ? Proszę zobaczyć! Zjawia się też komiczna ciocia ( Jolanta Szewczyk), panna Ita ( Beata Rumianek ), która okazuje się osóbką pełną zmysłowej dynamiki. Niemałą rolę ma służąca Teresa ( Urszula Orczykowska), a ta sama pani Urszula szyła stroje dla aktorów, zadbała więc o garderobę Teatru Fantazji. I wreszcie postać tytułowa czyli szofer Archibald ( czasem zwany pieszczotliwie Archie!) wywołuje niezawodnie salwy śmiechu, nie tylko z racji mieszania dwóch języków, ale też oszczędną mimiką, komiczną flegmą Anglosasa w opozycji do temperamentu sarmackich. Szofera Archibalda gra wybornie Ryszard Techmański, zresztą pozostałe role są równie znakomite a byłoby wielką niesprawiedliwością wyróżnić kogoś szczególnie, ponieważ każda rola miała swój piękny udział w sukcesie premiery. Za wyjątkiem Jacka, który niedawno wrócił ze szpitala, aby bohatersko zmierzyć się ze sceną, a także z nieco ciężkim kostiumem maharadży. Za tydzień – tym razem w Bankstown - na pewno wypadnie znacznie lepiej! Dyrekcja Teatru ( Stanisław Mikołajski) również jest optymistą, a pod jego egidą trupa odnosi sukcesy. W programie zacytowano sąd T.Boya-Żeleńskiego o teatralnej twórczości Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej :”Mężczyzna wobec dramatu Pawlikowskiej staje nieraz zawstydzony”. Jest w tych słowach uznanie dla wielkiej subtelności analizy duszy kobiecej, a także męskiej, a zarazem umiejętności przedstawiania ich wzajemnych relacji na scenie. Pawlikowska-Jasnorzewska była – jak wiemy - uznaną poetką, ale jej twórczość teatralna nie stoi bynajmniej niżej od jej liryki. I Teatr Fantazja miał ten przywilej, by przypomnieć na antypodach tamten świat sprzed prawie stulecia, a przy tym z drugiej strony globu. Mądry wybór reżyserki, tym razem brał pod uwagę prawdziwy kunszt dialogów, który jednak wyżej się ceni niż zlepek enuncjacji we współczesnych happeningach. Teatr Fantazja jest wprawdzie trupą amatorów, ale grających na bardzo wysokim poziomie, wręcz profesjonalnym. To zasługa ich scenicznych talentów, a reżyserki że dokonała tak szczęśliwej selekcji aktorów. Na przestrzeni dziejów Teatru Fantazji widać, że stać ich na repertuar zróżnicowany – od dramatu Zapolskiej po komedię Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Marek Baterowicz